Żyzność gleby – wywiad

O swoich problemach z żyznością gleby opowiedział nam pan Marcin Bednarek, producent papryki z Grabowa w powiecie przysuskim.

Kilka lat temu miał Pan problem z żyznością gleby. W jaki sposób objawiał się wówczas ten kłopot?

Było to siedem lat temu. Kiedy przejąłem gospodarstwo, postanowiłem, że będę produkował paprykę. Chciałem postawić tunele na paprykę, ale okazało się, że ziemia, na której chciałem uprawiać warzywa, była bardzo uboga w próchnicę i składniki mineralne.

W jaki sposób zauważył Pan, że chodzi właśnie o żyzność gleby?

Jestem rolnikiem i wiem, jak powinna wyglądać i funkcjonować żyzna gleba. Natomiast tę ziemię miałem możliwość uprawiać już wcześniej, dlatego wiedziałem, co było na niej stosowane i siane. Były to zboża: żyto i owies, których uprawa wpłynęła niekorzystnie na żyzność gleby.

Czy robił Pan badania gleby?

Tak, robiłem. Okazało się, że wszystkich niezbędnych do właściwego funkcjonowania gleby składników było bardzo mało, pięciokrotnie mniej.

Co Panu wówczas zalecono?

Przygotowano konkretnie pod mój problem indywidualne zalecenia nawozowe, do których się stosowałem. Zalecono mi, bym używał nawozów mineralnych oraz organicznych, m.in. obornika.

Czy stosował pan wówczas nawóz Rosahumus?

Tak. Dowiedziałem się, że ten środek może skutecznie zastąpić obornik. Gdy tylko go znalazłem w sklepie, zastosowałem.

Jakie były efekty stosowania nawozu Rosahumus?

Efekty były bardzo dobre. Działanie nawozu dało się zauważyć w przeprowadzonych później badaniach gleby. Gleba stała się żyźniejsza, a plony obfitsze.